niedziela, 9 maja 2010

Rezurekcja / Resurrection...

Witam!

Po bardzo długiej przerwie spowodowanej moim własnym niedbalstwem postanowiłem w końcu wyjść z marazmu twórczego. :)

Nie ma lepszej ku temu okazji niż mała zajawka, mini-relacja i garść przemyśleń z dwóch dni Konwentu Grenadier 2010. Tradycyjnie już (tak jak rok temu) prezentowaliśmy z Wookushem system bitewny. W tym roku dzięki Thomasowi z forum strategie.net.pl "wpadł" w nasze łapska Ambush Alley: Force on Force, więc postanowiliśmy przedstawić go szerszej społeczności wargamingowej w Warszawie i okolicach.

Co warto podkreślić na samym początku, Grenadier odbywał się po raz pierwszy w formule dwóch dni, a co najważniejsze - w nowej lokalizacji: na terenie Muzeum Cytadeli w Warszawie. Moim skromnym zdaniem to zmiana bardzo "na plus". Połączenie formy prezentacji na świerzym powietrzu gier bitewnych (oprócz nas było: Cold War Commander, Flames of War, DBA, OiM, autorskie systemy pracowni modelarskich GROT i STRATEG); planszówek (silna ekipa strategie.net.pl) razem z aktywnymi, a przede wszystkim głośnymi prezentacjami grup rekonstrukcji historycznych budowały specyficzną, bardzo pozytywną atmosferę.

O samych pokazach nie mogę powiedzieć zbyt wiele, gdyż przez całe osiem godzin zajęci byliśmy graniem oraz wyjaśnianiem mechaniki systemu, ale z niecierpliwością czekam na zdjęcia innych osób. Dla dodania smaczku mogę zdradzić nieobecnym to, iż na pokazach były sprawne, jeżdżące egzemplarze pojazdów II-wojennych: M4 Sherman, Polski TKS, oraz powstańczy "KUBUŚ", a także cała masa sprzętu, broni, umundurowania z II wojny i nie tylko!

Dzień Pierwszy

Pierwszy dzień zaczęliśmy bardzo intensywnie. Nasz premierowy pokaz dnia pierwszego był "aktywną prezentacją" wspomnianego wyżej Force on Force'a - w scenariuszach walk z okresu Powstania Warszawskiego 1944 roku. Aktywną prezentacją w swojej formie dlatego, gdyż każdy kto chciał spróbować swoich sił w walce, tuż po krótkim zapoznaniu się z podstawami mechaniki - mógł śmiało przystąpić do działań na stole. Rozegraliśmy pełne dwa scenariusze. Z AAr-kami poczekam aż będę miał komplet zdjęć... W tym miejscu kieruję specjalne podziękowania dla forumowej braci strategie.net.pl: Wookush'a - który od zawsze jako sąsiad-sparingpartner wspiera mnie w działaniu; Toner'a oraz Rrober'a - za wsparcie nas swoimi elementami dioram i terenów; dla Yori'ego bez figurek którego nikt nie zobaczyłby tylu ładnie pomalowanych Powstańców Kedywu "AK"; Kozaka który okrasił całą planszę klimatycznymi plakatami z tego okresu oraz za udostępnienił wiele unikatowych pojazdów zdobycznych i tematycznych z tamtej epoki - brawo dla wszystkich!. Nie zapominam wszak tu o graczach (m.in.: Wookush, Rrober, Yori, Bnk, Stefan, Rupert...) całym audytorium czynnie obserwującym i komentującym nasze zmagania dnia pierwszego - dziękujemy za wsparcie!

Dzień drugi

Dzień drugi niestety okraszony kiepską aurą pogodową - tu uwydatniają się minusy rozwiązania namiotowego dla prezentujących osób - było nam po prostu zimno. Rozgrzaliśmy więc publikę drugim pokazem - operacji współczesnej, w stylu gier serii Modern Warfare, w pustynnej scenerii rodem z Iraku/Afganistanu. Gra toczyła się troszkę wolniej, ze względu na stale przybywających obserwatorów, jak i dużej rotacji osób aktywnie uczestniczących w pilotażowym "samouczku". Rozegraliśmy przez to tylko jeden scenariusz, ale za to obfity w hollywoodzkie zwroty akcji. A zakończenie było tak pogmatwane, że nawet Wookush stary wyjadacz i specjalista od opresji by się sam tego nie spodziewał :D Niestety zapomniałem drugiego dnia aparatu, więc wciąż czekamy na fotki, filmy z aparatów. Obiecuję więcej fotek oraz AAR-ki z obu dni.

Niedzielne prezentacje trwały 2 godziny krócej - m.in na ograniczenie czasowe (ekipy sprzątające musiały posprzątać teren po Konwencie, ale i sama aura nie sprzyjała siedzeniu do 19 jak dnia pierwszego). Warto dodać, że tego dnia odbywał w sąsiednim "namiocie bitewniaków" mini turniej DBA, którego końcówkę mieliśmy przyjemność oglądać - kibicując dzielnym Achemenidom Yoriego.

Reasumując...

Force on Force hukiem wdarł się w tym roku na "salony". Jest systemem według mnie na tyle prostym, gdyż w całkiem fajny, dynamiczny sposób oddaje specyfikę zachowań oddziałów na polu walki (II wojennym oraz współczesnym), oraz jest "łatwo przyswajalny" zarówno dla tych co "zjedli zęby" na fantastyce WFB / sci-fi WH40K, oraz dla tych co dopiero całkiem niedawno zaczęli się interesować grami bitewnymi. Dowodem mojej tezy jest chociażby wydeptana do gołej gleby ścieżka wokół naszego stolika. Zresztą sam Yori stwierdził, że zrobi znowu coś w 1:72, co w sumie można zakwalifikować jako udane egzorcyzmy :D I nie omieszkam odważnie stwierdzić, że powtórzymy, ale już prywatnie u kogoś w domu, czy w klubie nie jedną, a kilkanaście dobrych gier we wspólnym gronie. :)

Jednocześnie podkreślam, że nie rezygnujemy z gry w O:WWII, którego niestety w tym roku zabrakło... A szkoda... bo zupełnie "nowe twarze" przyszły pierwszego dnia specjalnie z własnymi modelami i figurkami by zobaczyć go i spróbować swych sił w grze (Pozdrowienia dla Stefana z Czarnolasu z którym było nam dane zagrać Ambush Alley: Force on Force - Powstanie`44 !).

Tym miłym akcentem kończę ten krótki mini-reportaż. Spodziewajcie się na dniach AAR-ek oraz większej ilości fotek tutaj, na blogach kolegów oraz na forum www.strategie.net.pl !



Pozdrawiam!

3 komentarze:

Thomas pisze...

Krótko, zwięźle i treściwie. Czekamy na AAR'y

Pozdro

Yori pisze...

Egzorcyzmy zadziałały. Cały wieczór studiuję wieści z Mogadiszu. Jeszcze raz gorąco dziękuję za dwa dni ciężkiej, prezentacyjnej pracy. Świetnie się spisaliście. Gratuluję i pozdrawiam!

bnk pisze...

Git elegancko :) Ja bym zamiescil jeszcze po jednym zdjęciu stołu z pierwszego dnia i zdrugiego, pod odpowiednimi akapitami.